Krystyna Boglar znana jest przede wszystkim jako autorka książek dla dzieci i młodzieży. Zapewne wielu z nas w dzieciństwie z prawdziwą przyjemnością przerzucało kartki powieści Nie głaskać kota pod włos, Każdy pies ma dwa końce lub z niecierpliwością czekało na kolejne odcinki serialu Rodzina Leśniewskich. Pisarka od lat pozostaje wierna najmłodszym i młodym czytelnikom. Na szczęście od czasu do czasu daje się zauroczyć dorosłym odbiorcom i w takich chwilach powstają książki takie, jak jej najnowsza powieść - "Uśmiech czarnej wdowy".
Akcja książki rozgrywa się w teraźniejszości. Dorota i Ryszard, polskie małżeństwo w średnim wieku, przyjeżdżają na kilka dni do Francji. Po dwudziestu latach wracają do kraju, w którym kiedyś pracowali sezonowo w winnicy. Dawniej byli ubogimi studentami zza żelaznej kurtyny, teraz stać ich na to, żeby wypożyczonym samochodem przemierzać francuskie drogi i bezdroża w poszukiwaniu najwspanialszych wspomnień. W trakcie tej wędrówki okazuje się, że współczesna Francja w niczym nie przypomina Francji ukrytej w zakamarkach pamięci. To, co uderza na pierwszy rzut oka, to panoszący się wszędzie Arabowie, głównie Algierczycy, których rodzice walczyli o niepodległość kolonii francuskiej. Napływ emigrantów sprawia, że Francuzi stają się nieufni. I słusznie, albowiem w samym sercu Paryża działa Fundacja na Rzecz Integracji Europejskiej z Krajami Północnej Afryki - teoretycznie udzielająca pomocy Arabom przybywającym do Francji, w rzeczywistości zaś będąca ośrodkiem islamskiego fundamentalizmu i terroru. Dorota i Ryszard wplątują się w aferę związaną z przemytem diamentów i broni. Brutalnie zostają zmuszeni zaakceptować nową, jakże odmienną od europejskiej, rzeczywistość. Jest to świat, w którym króluje despotyzm, upodlenie i mocny, skórzany pejcz. Rozdzieleni, zastraszeni walczą o swoje życie i powrót do kraju, który jawi się jako oaza spokoju. Czy im się uda? Czy Dorota wreszcie będzie mogła zdjąć obszerną suknię, w którą spowita jest od stóp do głów? Czy szukając woreczka z diamentami, ukrytego między szczepami winogron, uniknie ukąszenia bardzo jadowitego pająka, zwanego czarną wdową?
Najnowsza powieść Krystyny Boglar to książka, która od początku do końca trzyma w napięciu. W kryminalną historię umiejętnie wpleciony został jakże aktualny problem: współczesny świat kontra świat dżihadu (świętej wojny). W wyobrażeniach głównych bohaterów Europa to ostoja wolności, demokracji i równouprawnienia. Zapominają jednak o procesie globalizacji, którego naczelną zasadą jest upowszechnienie określonego modelu cywilizacji najlepiej na obszarze całego globu. Świat dżihadu przeciwstawiający się globalizacji jest również formacją o ambicjach uniwersalistycznych. Proponuje jednak zupełnie inny porządek. W myśl przekonań przywódców dżihadu świat powinien stać się zjednoczoną jedną wiarą (najlepiej islamską) unią państw i wspólnot plemiennych, żyjących według zasad religijnych i zorganizowanych w struktury hierarchiczne pokrewne stosunkom społecznym epoki feudalizmu. Te dwa światy nieustannie spierają się ze sobą - i nie jest to niestety spór, który polegałby na burzliwej rozmowie, lecz otwarta walka zbierająca krwawe żniwo.