Dzieje jednej partyzantki z lat 1917-1920 wyrosły z jednego pnia wraz z Pożogą Kossak-Szczuckiej. Oba te dzieła uzupełniają się wzajemnie, dając przybliżony bodaj obraz strasznej martyrologii, przez jaką przechodziły w pamiętnych latach wojny wschodnie rubieże Rzeczypospolitej. Autor opowieści nie koloryzuje faktów, nie posługuje się żadnymi przesłankami, przedstawia dzieje niezwykłego wprost bohaterstwa junaków kresowych stylem zwięzłym, potwierdzając swoje słowa autentycznymi dokumentami. Na ogólnym tle występuje w pełnych wyrazistych kształtach sylwetka majora Feliksa Jaworskiego, oraz jego towarzyszów broni, wśród których i autor Dziejów jednej partyzantki wybitne zajmował miejsce. Książka znajdzie szerokie koło czytelników. Stwierdza ona raz jeszcze znaną powszechnie, lecz niestety nie przez wszystkich uznawaną maksymę, że kresy są pomnożycielami polskości. W latach krwawych zmagań się z bandami bolszewickimi wykazały one tyle zaparcia się i poświęcenia; kresowcy z takim animuszem i nieustraszonym bohaterstwem przelewali krew za Ojczyznę, że trafnie uczynił Wiktor Dzierżykraj-Stokalski przekazując te heroiczne czyny pamięci potomnych ku pokrzepieniu ducha i zniweczeniu skutków bezmyśl-nego częstokroć, a tak zawsze szkodliwego pesymizmu.