Drużyna siatkarzy Gwardii Wrocław na początku lat 80. zyskała miano legendarnej. Złote pokolenie złożone z takich nazwisk jak: Jarosz, Kłos, Ciaszkiewicz, Łasko czy trener Pałaszewski, przerwał wieloletnią hegemonię stołecznej siatkówki. Milicyjna Gwardia przeżywała w swojej historii różne momenty. Zarówno wzlotów, pełnych porywających meczów, jak i upadków, z ekonomią w tle. Historia nie była także łaskawa dla wielu zawodników, którym nie udało się pojechać na IO do Los Angeles w 1984 roku. A dzisiaj młodzi gwardziści próbują nawiązać do pięknych tradycji sprzed lat. Grając jednak w 2016 roku nadal w obiekcie, który przed wojną był tzw. Nową Giełdą, służąc m.in. jako arena kulturalnych wydarzeń, chociażby koncertu Ignacego Jana Paderewskiego. Zdolna młodzież to wizytówka Gwardii. Maciej Muzaj czy nieco wcześniej Marcel Gromadowski bądź Jakub Jarosz to tylko niektórzy wychowankowie, za sprawą którym pamiętamy o wrocławskiej siatkówce.