Była to cicha i święta noc w miasteczku Połaniec. Rok 1976. Ludzie wyszli z pasterki, wsiedli do autobusu i ruszyli w kierunku Zrębina. Tak się nazywa ich wieś nieopodal. Po drodze stało się nieodwracalne. Trzydziestu pasażerów patrzyło przez szyby, jak ono się dzieje. Sąsiedzi zabijali sąsiadów: młodą kobietę w ciąży, jej męża i nastoletniego brata.() Niebywała zmowa milczenia mieszkańców Zrębina prawie się powiodła i Łuka pokazuje nam, jak to się mogło stać. Jego książka to reporterskie studium zła: przenikliwie zdokumentowane i świetnie napisane. To opowieść, która nieustannie wrze brawurowym językiem, bulgocze i kipi od imion, nazwisk, tysięcy szczegółów, wypowiedzi niekoniecznie na zasadniczy temat. To historia uniwersalna, ponadczasowa, ale jednak twardo osadzona w burym Peerelu. Jest więc też zapisem tamtej epoki. To reportaż totalny, jak o takich tekstach mawia Małgorzata Szejnert. Wojciech Tochman