Nazywam się Sindbad. Mieszkam stale w Bagdadzie. Rodzice moi umierając zostawili mi w spadku tysiąc worów złota, tysiąc beczek srebra, sto pałaców, sto ogrodów i jeden trzonowy ząb mego pradziadka. Tak zaczyna się opowieść o niezwykłych przygodach młodego arabskiego kupca podróżującego po wodach Oceanu Indyjskiego. W zabawnym, urzekającym, a chwilami strasznym świecie Sindbada spotkamy i Diabła Morskiego, i piękne królewny, i śmiesznego wuja Tarabuka, który nad brzegiem morza - na składanym stoliku złotym piórem umoczonym w srebrnym kałamarzu napisał na różowym papierze: Morze to nie rzeka, a ptak to nie krowa! Szczęśliwy, kto kocha rymowane słowa! Rymuj mi się, rymuj, drogi mój wierszyku! Stój w miejscu cierpliwie, składany stoliku! Stoi stolik, stoi, zachwiewa się nieco, Za stolikiem morze, za morzem Bóg wie co! Posłuchajmy co jest za morzem