Pozwolę sobie zasugerować, że wyniki PiS-u przy urnie wyborczej zależą w równej mierze (a może nawet i bardziej) nie od tego, co PiS robi, tylko od tego, czym PiS jest. I zamiast traktować pisowski sukces jako część składową fali populizmu, która zalewa Europę, zauważmy, że PiS odwołując się do kategorii politycznych umocowanych w polskiej tradycji jest współczesną emanacją Narodowej Demokracji, z wyraźnym nawet przechyłem w stronę ONR-u. Sto lat po odzyskaniu przez Polskę niepodległości i wielkiej frustracji obozu narodowego, który nie doszedł wówczas do władzy, chociaż starał się o to, jak umiał najlepiej (łącznie z zamordowaniem pierwszego wybranego przez Zgromadzenie Narodowe Prezydenta Rzeczypospolitej, Gabriela Narutowicza), bo, mówiąc w największym skrócie, Józef Piłsudski zastopował Romana Dmowskiego, naśladowcy tego ostatniego zdobyli władzę. Zwycięstwo PiS-u w 2019 roku mam również na myśli nadchodzące wybory jesienią to pośmiertne zwycięstwo Dmowskiego. Polacy wybrali PiS nie (tylko?, przede wszystkim?) dlatego, że dostali 500+ czy jednorazowo dodatkową emeryturę, ale dlatego, że w większości są endekami.