O miłości mówi się, że przychodzi w najmniej oczekiwanym momencie, nie zawsze kierując się zdrowym rozsądkiem i logiką. Jeśli miłość choć przez chwilę wzięłaby pod uwagę te rzeczy, nie miałaby prawa przytrafić się bohaterom tej książki. "Moja irlandzka piosenka" to dowód na to, że najpiękniejsze i najchętniej sławione uczucie świata rządzi się swoimi prawami, za nic mając ludzkie plany i wyobrażenia. W jej objęcia wpaść mogą zarówno bratnie dusze, jak też totalne przeciwieństwa - na przykład muzyk rockowy i księgowa. To książka, w której niemożliwe nie istnieje. Potrzeba co najwyżej trochę więcej czasu, aby się ono urzeczywistniło.