Warszawa to trudna miłość, bo połączona z poczuciem zdrady. Kocham tę dzisiejszą, ale wolałbym być z tamtą, która odeszła, tym bardziej że odeszła niechciana, nieodwracalnie odepchnięta rękami najbliższych, skazana przez nich nawet na zapomnienie. Miała już nigdy nie istnieć. Gdyby jej tak brutalnie nie unicestwiono, byłaby z nami do dzisiaj, nawet jeśli tylko z cieniem dawnej urody. Fatalna dla miasta decyzja o wywołaniu powstania i wyburzenie w trakcie powojennej odbudowy tego, co zostało z naszej stolicy po kataklizmie wojny, sprawiło, że coraz głębiej tęsknimy za tym, czego nie będziemy mogli już nigdy zobaczyć, dotknąć, poczuć, usłyszeć.