Zapraszamy Czytelników w kolejną szaloną podróż szlakiem Ślązaka Mietka Bieńka, czyli popularnego w gronie globtroterów Hajera. Tym razem przemierza on bezdroża Ameryki Południowej. Jest to już czwarta książka Bieńka, choć swym charakterem nawiązuje do pierwszej Hajer jedzie do Dalajlamy, opisującej czasy, gdy nasz autor bez żadnego przygotowania ani doświadczenia ruszył na spotkanie swojej wielkiej przygody. Tym razem było trochę podobnie nowy kontynent, nowy (nieznany autorowi) język hiszpański, inni ludzie, inne zwyczaje i kaprysy pogody. I oczywiście brak świadomie, z wyboru jakiegokolwiek przygotowania przewodnikowego do tej trasy.
Podróż trwała od stycznia do czerwca 2011 roku. Trasa zaczęła się w Kolumbii i wiodła przez Ekwador, Peru i Boliwię, z krótkim wypadem do Chile i z powrotem do Bogoty. Dla ujednolicenia narracji przygody z danego kraju zgromadziliśmy w osobnych rozdziałach, choć niekoniecznie następowały one po sobie. Oczywiście wybraliśmy tylko garść najbardziej ekscytujących, czy też charakterystycznych dla danego regionu zdarzeń, bo na opowiedzenie wszystkiego po prostu zabrakłoby miejsca.
Czas tej podróży zdecydował o jej specyfice. Podczas naszej zimy i wiosny w krajach andyjskich panuje bowiem pora deszczowa, co stworzyło szereg dodatkowych przeciwności losu na trasie Hajera. Bywało, że trakty stawały się nieprzejezdne, woda zrywała mosty i podmywała tory, a wysokie przełęcze, przez które wiodły drogi, zasypywał śnieg. Ale takie okoliczności przyniosły też i pozytywne efekty Bieniek miał szansę obserwować zjawiska przyrodnicze, które zdarzają się raz na kilka czy kilkanaście lat, jak na przykład powstanie (dosłownie na kilka godzin!) ogromnego jeziora na solniskach Uyuni w boliwijskich Andach.
W książce tej wraz z autorem staraliśmy się zawrzeć opowieści o ważniejszych punktach na trasie, jakże ze sobą kontrastujących jest zatem tętniące życiem wybrzeże karaibskie w Kolumbii, majestatyczne wulkany Ekwadoru, bogata w złoto ekwadorska Amazonia, jest trek w inspirujących swą dzikością górach Cordilliera Blanca, słynny kanion Colca oraz równie słynne pływające wyspy na jeziorze Titicaca, bajecznie kolorowe andyjskie stoki górskie w Boliwii i wyprawa do kopalni srebra w legendarnym Potosi. Swoim zwyczajem Hajer włącza się aktywnie w potok zdarzeń, jak choćby podczas szalonego karnawału w boliwijskiej Tupizie czy zażartej kampanii wyborczej w peruwiańskim Cuzco. Wymieniono tu tylko kilka ważniejszych celów z tej długiej trasy. Każde z nich opisane jest z werwą tak charakterystyczną dla opowieści Mietka Bieńka i przedstawione na sugestywnych fotografiach autora.
Jak zwykle Hajer kroczy swoim własnym szlakiem i nawet odwiedziny Machu Picchu mają w jego wykonaniu niepowtarzalny charakter. Na deser autor zostawił nam coś niezwykłego, również dla wytrawnych globtroterów opis uczestnictwa w szamańskim obrzędzie picia ayahuasca, sekretnego napoju Indian amazońskich. Pewne wyobrażenie o tym, co się potem wydarzyło, może dać załączona plansza, którą specjalnie w tym celu przygotowaliśmy, choć oczywiście najlepiej przeczytać cały opis tego unikalnego doświadczenia.