Autor znakomitych "Szkiców z prowincji" proponuje tym razem spojrzeć na naszą historię najnowszą od spodu. W lekki, choć pełen erudycji i mądrości sposób przedstawia losy pewnej rodziny chłopskiej z Lubelszczyzny, w przekroju pięciu pokoleń od powstania styczniowego po czasy teraźniejsze. "Biedniejsi i mniej ambitni zaciągali się do pracy w przemyśle czy pośledniejszych miejskich zawodach. Jedni dojeżdżali do pracy ze wsi, innym przyszło przenieść się do miasta i często mieszkać w iście koszmarnych hotelach robotniczych, gdzie pleniły się ubóstwo, brud, smród i rozpusta. Obałamuceni przez komunistyczną ideologię, zimno kalkulujący swe życiowe szanse czy wręcz pozbawieni większych skrupułów startowali do partyjnych i nie da się ukryć niekiedy i ubeckich karier." - z rozdziału o czasach stalinowskich