To opowieść o granicach ludzkich możliwości, o człowieczeństwie, które przechodzi egzamin ponad chmurami. Historia ludzi, bez których nie byłoby wśród żywych wielu z dzisiejszych herosów wysokogórskiego wspinania. Lekarze wypraw himalajskich, to bohaterowie drugiego planu. Ale często też kluczowe postaci ekspedycji, i to nie tylko wtedy gdy w ścianie wydarza się wypadek. Autorzy przybliżają ich rolę, opisują najbardziej dramatyczne wypadki w historii polskiego himalaizmu, ale też codzienność, często zabawną, w bazie. Rozmawiają ze wspinaczami i z samymi lekarzami, sięgają do historii, by pokazać jak rozwijało się ratownictwo oraz medycyna górska. Nie brak tu bolesnych opowieści, gdy na ratunek było już za późno. W złotych latach polskiego himalaizmu niewiele było wypraw bez udziału lekarza. Dziś zmienia się charakter wspinaczki i choć ratownictwo oraz medycyna górska zrobiły ogromny postęp, to coraz częściej, małe zespoły nie mają w składzie doktora, a co najwyżej mail i telefon do niego. Czy to dobrze? Na pierwszych wyprawach w góry najwyższe nasi lekarze uprawiali takie medyczne judo, udo się albo nie udo. Z czasem zdobyli wiedzę, nabrali wprawy ratując zdrowie i życie wielu z nas. Ich zadania nie sprowadzały się do wydawania pigułek. Jedni świetnie się wspinali, inni w bazie robili za psychologa, a czasem i spowiednika. O tym też jest ta książka.