Podczas jednej z przedłużających się kampanii przeciwko Tebom w latach 70-tych IV w. p.n.e., sprzymierzeńcy stracili ochotę do dalszej służby pod rozkazami Lacedemończyków, ponieważ podczas gdy sami wysłali na wojnę licznych żołnierzy, Sparta wystawiła zaledwie garstkę. Król Sparty, Agesilaos, rozkazał więc, by Lacedemończycy i sprzymierzeńcy usiedli na ziemi w dwóch oddzielnych grupach. Następnie herold armii dał sygnał, by wstali wszyscy garncarze, po nich kowale, cieśle, budowniczowie i tak dalej, aż wymienił przedstawicieli wszystkich zawodów. Okazało się, że niemal wszyscy sprzymierzeńcy stoją, ale ani jeden spośród Lacedemończyków, gdyż zabraniano im uczenia się i praktykowania pokojowych profesji. Wówczas Agesilaos roześmiał się i rzekł: Widzicie więc, jak wielu więcej żołnierzy my wystawiamy! (Plutarch, Żywot Agesilaosa 26). Istotnie, Lacedemończycy utworzyli jedyną zawodową armię starożytnej Grecji, którą z tego powodu można uznać za prawdziwie elitarną formację. Instytucje państwa i system edukacji były zorganizowane z myślą o stworzeniu doskonale wyszkolonych żołnierzy. Izokrates (6, 81) porównał lacedemońskie państwo do obozu wojskowego, podczas gdy Arystoteles (Polityka II 6, 22) krytykował lacedemoński ustrój za nastawienie wyłącznie na krzewienie cnót wojskowych. Jego zdaniem rezultat był taki, że kiedy Lacedemończycy wywalczyli już swoje imperium, nie potrafili żyć w pokoju.