Podczas siedmiu lat wojny armia pruska, dowodzona przez króla przeciw połączonym wojskom Europy, z którymi przyszło jej skrzyżować broń, wykazała swą wyższość. Wszystko zawdzięczała sukcesowi oręża. Dokonując wielkich czynów zadziwiała także swych wrogów. W ciągu następnych dziesięcioleci jej wojskowo uznany wzorzec, jej struktura czy wyszkolenie stały się obiektem powszechnego zainteresowania i wielokrotnego naśladownictwa w innych krajach. Ona sama jednak utraciła w tej twardej walce większą część swych najlepszych sił. Szczególnie piechota straciła trzon swego korpusu oficerskiego oraz doświadczonych żołnierzy. Fryderyk II z wzrastającym niepokojem obserwował postępującą utratę dawnego rdzenia [wojsk przyp. PM]. Dotkliwie odczuwał ruinę dumnego wojska, na czele którego wyruszył na wojnę w roku 1756. Regimenty zostały wyniszczone i po części składały się z dezerterów i jeńców wziętych na wrogu. Porządek niemal zanikł, a dyscyplina uległa takiemu poluzowaniu, że nasza stara piechota nie nadaje się na nic więcej jak na młodą milicję