Choć Michał Trusewicz Przednówki napisał prozą, jest przede wszystkim poetą, i to świetnym. Codzienną rzeczywistość, tkaną często z najprostszych spraw, ukazuje w sposób, który naprzemiennie budzi zachwyt i wprawia w zdziwienie, że w ogóle można tak pisać. Czy wynika to z tego, że Autor patrzy na świat inaczej uważniej, czulej, przenikliwiej i po prostu spisuje te obserwacje, czy raczej w wyobraźni buduje kosmos Przednówków, wypełniony po brzegi osobliwymi przedmiotami, słowami i sensami? Zawiodą się tylko ci, którzy w tej prozie szukać będą pochwały istnienia. Prędko okazuje się bowiem, że podróż po wspomnieniach z dzieciństwa i wczesnej młodości, w jaką nas zabiera Trusewicz, nie opiera się na znajomych, melancholijnych obrazkach, lecz układa się w zapis głębokiego egzystencjalnego niepokoju niepokoju, który dręczy i nie pozwala zasnąć. Maciej Libich