Prawie pięćdziesięcioletni pobyt w Danii spowodował, że Włodzimierz Herman zapuścił głęboko korzenie w kulturze skandynawskiej, stając się swoistym pomostem między literaturą polską i duńską. Autor książki tłumaczy zarówno z, jak i na język duński. Wydobywa z zapomnienia starych duńskich autorów, czym wpisuje się trwale do historii literatury obu krajów, zwłaszcza, że Herman nie zerwał więzi z krajem swojego urodzenia i artystycznego startu. To godne odnotowania, co uwzględniły w obu krajach czynniki odpowiedzialne za wymianę kulturalną (). Cieszymy się, że w osobie Włodzimierza Hermana znaleźliśmy niezwykle kompetentną osobę, która wnosi wkład w poszerzanie horyzontów polskiej i duńskiej humanistyki na wielu polach: literatury, teatrologii i filozofii, głównie za sprawą przekładów oraz opracowań scenicznych sztuk i dzieł choćby Szymona Anskiego, Srena Kierkegaarda czy Ludviga Holberga. () dla mnie najdawniejszym wspomnieniem z dalekiego ukraińskiego dzieciństwa jest księga bajek Andersena (). Andersen sprawił, że kochałem Danię, zanim ją jeszcze poznałem () Jarosław Iwaszkiewicz. Nie, ja takiego uczucia nie doznałem. Mój świat baśniowy roztaczał się z wierzchołków wysokich drzew syberyjskich, na które wspinaliśmy się jako chłopcy, by wykradać ptakom jajka z gniazd. Wówczas i długo jeszcze później ani o Danii, ani o Andersenie nie słyszałem. Odkryłem go dopiero jako dojrzały człowiek. Czytałem go w oryginale, po duńsku, tłumacząc się sobie samemu dorosłemu mężczyźnie że ten genialny pisarz tworzył swoje baśnie tylko pozornie dla dzieci. Parafrazując Iwaszkiewicza i wyrażając się nieco górnolotnie, mogę powiedzieć: poznałem i pokochałem Danię zanim poznałem i pokochałem baśnie Hansa Christiana Andersena Włodzimierz Herman. Duńska Fundacja Velux (The Velux Foundation) dofinansowała wydanie publikacji, w ramach wspierania aktywności osób starszych, tworzących zdaniem autora i oceną wydawcy dzieła ważne i pożyteczne.