Poezja to taki łańcuch, łańcuszek, idealnie dopasowany, z mocnymi ogniwami, tej samej wielkości, nierozszczepialny, mocny. I tak, są wiersze jak łańcuszki, delikatne, proste, noszone na szyi, od zawsze, z pokolenia na pokolenie, i są te złote, i są te święte, są też te ogromne, służące za kotwice, nie pozwalają unieść falom okrętów-państw-narodów-pokoleń; to dzięki nim pamiętamy, to dzięki nim łatwiej wytrwać, to dzięki nim dobijamy do brzegu. Każdy jest tak samo istotny, nie każdy tak samo wyeksponowany, noszony w skrytości, na sercu, i ten, który jest rekonstruowany, odnawiany, pokazywany coraz to nowym pokoleniom łańcuch słów zapamiętanych, nierozerwalnych, na których można się wesprzeć, nie pękną ogniwa stopione prawdziwym żarem.