Akcja "Fałszywej wagi" rozgrywa się w galicyjskim miasteczku Złotogród na krańcach Cesarstwa, do którego przybywa Anzelm Eibenschtz, by objąć posadę cechmistrza. Cesarstwo chwieje się w posadach, już za chwilę o jego losach zdecydują gwałtowne ruchy odśrodkowe. Jak trafnie zauważył brytyjski krytyk Julian Evans, jego proza ma dziewiętnastowieczny lan, natomiast jego poczucie absurdu egzystencji jest całkowicie nowoczesne i stawia go w rzędzie największych pisarzy XX wieku. Istnieje takie określenie angielskie, a poets' poet, poeta ulubiony przez poetów. W odniesieniu do Josepha Rotha można by je zmodyfikować i nazwać go a writers' writer. Z najwyższą atencją odnoszą się do jego twórczości nobliści Nadine Gordimer i J. M. Coetzee, autorzy przenikliwych szkiców poświęconych jego dziełu. Często wracam do Fałszywej wagi, by jeszcze raz dać się oczarować tej nostalgicznej opowieści, rytmicznej jak poemat prozą, w doskonałym przekładzie Aleksandra Wata. Swego czasu usiłowałam nakłonić do jej ekranizacji nieżyjącego już reżysera. Nie zdawałam sobie sprawy, że w latach siedemdziesiątych zrealizowano w Niemczech film telewizyjny na jej podstawie. A zresztą czy to konieczne? Powieści Rotha charakteryzują się taką plastycznością opisu, że czytelnik w trakcie ich lektury sam ogląda swój indywidualny film.