Czytelnik zostaje obsadzony w kontrowersyjnej roli podglądacza scen miłosnych. Każdy z rozdziałów poświęcony jest jednemu dziełu, a jego analizę wzbogaca przedstawienie sylwetki artysty na pruderyjnym bądź rozpustnym tle czasów, w których tworzył. Podglądanie niejedno ma imię, perwersja i piękno także. Tę różnorodność możesz poznać dzięki obrazom i grafikom, które zostały głównymi bohaterami książki. Sztukę podglądania polecam nie tylko podglądaczom. Także i tym, którzy czegoś więcej chcą dowiedzieć się o twórcach i ich dziełach, które nasi przodkowie uznawali za obrazy wszeteczne, czyli ad libidinem pobudzające.