Różnica poglądów ks. Karola i Jana III najwyraźniej zarysuje się na tle roli, przypadającej Wiedniowi w czasie operacji. Dla Lotaryńczyka twierdza jest celem, istotą i sensem całej akcji, uratowanie miasta symbolem skojarzonych interesów dwóch dynastii przezeń i Leopolda uosabianych. Z punktu widzenia króla stolica to czynnik, który dotychczas zużył do pewnego stopnia wojsko wroga, dając zarazem czas i możność mobilizacji i koncentracji sił poszczególnych aliantów, a obecnie miał, rokując nadzieję świetnej wiktorii, związać znowu część sił nieprzyjacielskich podczas walnej rozprawy. Tu kalkulacja na pierwszym planie, tam przede wszystkim działalność ratunkowa. Polacy idą rozprawić się z wrogiem potężnym, lecz dobrze znanym. Austriacy wyruszają na pomoc towarzyszom broni, trzymającym cesarską rezydencję resztkami sił. Charakterystyczną cechą operacji i bitwy będzie obraz zmagania się woli nie tylko dwóch przeciwników wezyra i króla, ale również dwóch sprzymierzeńców wodza i podległego mu dowódcy, a to mimo przyjacielskiego stosunku i wspólnie obranej osi natarcia.