Skąd się wzięła pełna MOC? Z nagłego błysku w głowie. Z pięciosekundowego olśnienia odkrycia pojęcia pełnej mocy silników, czyli mocy startowej samolotu, potrzebnej do oderwania kilkusettonowej maszyny od pasa startowego. Jeśli kiedyś leciałeś samolotem, to znasz to mało komfortowe uczucie, kiedy żołądek podchodzi do gardła, a w uszach pobulgotuje od zmieniającego się ciśnienia. Ale tylko sto procent mocy startowej może unieść maszynę w górę. Co by się stało, gdyby pilot nie osiągnął wymaganej mocy startowej? Pozostałby na pasie, rozbijając się na jego końcu. Co więc oznacza pełna MOC? Wszystko albo nic. Bo czy można zrealizować swoje marzenia z osiemdziesięcioprocentową mocą wiary w swoje siły? Czy można wychować dzieci na szczęśliwych ludzi, nie dając im stu procent wsparcia i zaufania? A czy da się skutecznie prowadzić biznes, wierząc tylko w osiemdziesięciu procentach w swoje działania?