Nadgody - dziennik-niedziennik skoncentrowany na roku 2015. Krótkie zapiski dokonywane były przez cały rok dokładnie co pięć dni. Po co? Dziwnie pociągająca to proza, bo czerpie z wyczerpania. Ale nie źródła narracji. Paweł Orzeł opowiada jak najęty: sprawozdawczo, onirycznie, transparentnie, eksperymentalnie. Wszystko tu trzyma się na pisaniu jako formie strategii. A co podtrzymuje? Łatwiej rzec, co podtrzymania żąda: ja tych tekstów. Podobnie do Białoszewskiego, pisaniem Orła rządzi podobne sprawdzanie, konstatowanie i kontestowanie własnego niepewnego istnienia. Stąd w swoim balansie między zmęczeniem a zdziwieniem Nadgody intrygują jak chwiejny, splątany, a przy tym sugestywny sen. Orłowy człowiek, który śpi wytrwale ponawia zejścia pod cienką taflę śnienia i próby przebicia się, oddechu, indywiduacji. Eliza Kącka