Zima 1999 - lato 2002 roku. W tym okresie, po przeprowadzce z Krakowa do Warszawy, Jerzy Pilch pisze Upadek człowieka... To opowieść o polskim przełomie XX i XXI wieku, a także zapis wrażeń "imigranta", za którym ciągną się nieprzerwanie nostalgiczne historie o dawnych miejscach, ludziach i czasach. Stolica widziana jest okiem przyjezdnego i odkrywcy - niekiedy zdziwionego i zdystansowanego, ale zawsze zaintrygowanego. To także liczne literackie dygresje oraz komentarz do wydarzeń artystycznych, politycznych i sportowych. Czytelnik znajdzie tu nieprzebrane bogactwo - doświadczenia zebrane od Wisły po Iowa, galerię postaci od Adama Małysza do Saula Bellowa. Przenikliwość i ostrość spojrzenia Pilcha sprawiają, że jego teksty czyta się za każdym razem tak, że wielu podpisałoby się pod słowami Józefa Tischnera, ponoć oprawionymi i może wiszącymi do dziś na ścianie w "Tygodniku Powszechnym": "Wy mi się, kurwa, lutrze czy kalwinie, coraz bardziej podobacie".