Strefa marek
Poradnik nr 6 - Techniki sprzedaży
Sprzedawco, nie popełniaj tych błędów!

Obroty są lepsze, kiedy sprzedawca jest właściwą osobą na właściwym miejscu. Ma żyłkę handlowca, lubi ludzi i zna się na oferowanych produktach. Nie każdy od razu musi być zaklinaczem klientów, by ci kupowali więcej i więcej – choć oczywiście właściciele sklepów o takich właśnie mistrzach sprzedaży marzą. Nim jednak trafimy na geniusza, który potrafi sprzedać śnieg Eskimosom, warto wyczulić swój zespół na podstawowe błędy, których nie należy popełniać. Chodzi głównie o to, by nie irytować klientów. A co na tych ostatnich działa jak płachta na byka?

Techniki sprzedaży

Brak zainteresowania klientem

Wchodzi człowiek do sklepu i… cisza. Jakby miał na sobie czapkę niewidkę. Na pewno warto, by ktoś z obsługi go powitał, a już na pewno odpowiedział na powitanie, jeśli wchodzący go uprzedzi. Warto dyskretnie dać do zrozumienia, że jest się gotowym do pomocy, jeśli klient sobie tego zażyczy. W sklepie z zabawkami należy również pamiętać o okazywaniu zainteresowania dziecku. Od szczerego uśmiechu, kiedy mały klient wchodzi do sklepu, po pomoc w wyborze zabawek, które mogą go zainteresować.

Przesadne zainteresowanie klientem

Wchodzi człowiek do sklepu, chce się najpierw spokojnie rozejrzeć, a tu zostaje od progu atakowany: „W czym mogę Pani/Panu pomóc?”, „Mamy dziś promocję na planszówki”, „Czy widzieli już Państwo zabawkę z oferty tygodnia?”. Nawet jeśli intencje są słuszne, to wykonanie w odczuciu kupującego kiepskie. Dajmy czas klientom, by choć przez chwilę mogli samodzielnie zastanowić się, czego potrzebują i czy mogą to znaleźć na półkach naszego sklepu... Dopiero po chwili zaoferujmy pomoc, ale koniecznie zróbmy to z wyczuciem. Jedni lubią zakupowego asystenta, innych taka sytuacja płoszy – zdecydowanie bardziej cenią samoobsługę. Dostosujmy się zatem.

Ocenianie klienta

Wielki błąd! Nie próbujmy ocenić portfela klienta po jego wyglądzie zewnętrznym. Niektórzy sprzedawcy z góry zakładają, że ktoś skromnie ubrany kupi raczej klocki za kilka niż za kilkadziesiąt złotych. Bywa, że sprzedawczyni nadskakuje klientce z drogą torebką na ramieniu, a nie zauważa osoby wyglądającej w jej mniemaniu „biedniej”... Tak naprawdę nigdy nie wiesz, jaką gotówką dysponuje klient, a ocenianie z góry jest po prostu niegrzeczne i nieprofesjonalne. Tymczasem zawodowym obowiązkiem sprzedawcy i dowodem jego klasy jest bycie kulturalnym również wobec osób, które zostawiają w kasie zaledwie kilka złotych.

Unikanie odpowiedzialności

Zdarza się zwłaszcza w przypadku reklamacji. Po pierwsze, koniecznie zapoznajmy się z przepisami dotyczącymi tego zagadnienia, by bezpodstawnie nie informować klienta, że nasz sklep reklamacji nie przyjmuje. Po drugie, grzecznie poprośmy o jego numer kontaktowy, by skontaktować się natychmiast, gdy kwestia reklamacji zostanie rozstrzygnięta.

Muchy w nosie

Sprzedawca też człowiek i jak każdy ma prawo mieć gorszy dzień. Pamiętajmy jednak, że w pracy sprawy prywatne należy odłożyć na bok. Jako profesjonalista nie możesz dopuszczać do sytuacji, by twoje problemy odbijały się na klientach. Jeśli rzeczywiście masz trudny okres, może warto poprosić kierownika, aby na kilka dni przydzielił ci wykonywanie mniej „kontaktowych” obowiązków (np. zamiast pracować na sali – będziesz stać na kasie). Miej jednak świadomość, że praca to praca, więc nie mogą nią rządzić twoje stany emocjonalne. Miej je pod kontrolą – i tobie, i klientom wyjdzie to na dobre.

Rynek Zabawek


Artykuł powstał przy współpracy redakcji Ateneum i magazynu "Rynek Zabawek"

Źródło fotografii: Shutterstock.com